Po meczu ze Słowacją sołtys z Siechnic chce zatrudnić Lewandowskiego?

Andrzej Kozdorowicki to przewodniczący rady mieszkańców w Siechnicach. Ta, nieznana każdemu funkcja, to miejski odpowiednik sołtysa na wsi. Pan Andrzej jest aktywnym społecznikiem zaangażowanym m.in. w pomoc potrzebującym, a o swoich działaniach skrupulatnie informuje na facebooku. Jest też związany z lokalnym klubem sportowym Szaluna Zębice, więc na piłce nożnej się zna.
Ale nawet u takiego filantropa, po obejrzeniu 90 minut inauguracyjnego spotkania Polaków, zagotowała się krew i padły mocne słowa! Pan Andrzej zaproponował, aby reprezentanci Biało-Czerwonych wrócili z Euro 2020 do Polski. Co więcej, przypomniał, że w jego firmie są wolne etaty. Ma to znaczenie, bo jest to firma z branży budowlanej. Z pewnością dla chętnych znajdą się w niej zadania polegające na kopaniu.
Co prawda padła oferta zatrudnienia, ale o stawce nie wspomniano. Nie ma się co dziwić, bo duże pieniądze lubią ciszę. Gdyby pan Andrzej nakłonił Roberta Lewandowskiego do przekwalifikowania się i przyjazdu do Siechnic bez naruszania warunków finansowych, musiałby płacić swojemu pracownikowi około 100 milionów złotych rocznie.